wtorek, 18 czerwca 2013

people, people everywhere...

  Wyczekiwane wakacje trwają już prawie 2 miesiące. Niestety od tego czasu nie dostałam żadnego przypływu weny czy olśnienia, więc po raz kolejny zmusiłam się do wyszukania staroci na komputerze. 
  Tego rodzaju fotografia, jak ta poniżej, jest chyba moją ulubioną. Prawdopodobnie, dlatego że zdecydowana większość ludzi na tych zdjęciach nie zdawała sobie sprawy z tego, że właśnie stała się moimi modelami. Dlatego też mogli pozostać naturalni, swobodni a jednocześnie bezbronni w pewien sposób. Nie każdy to pochwala. Zdaję sobie z tego sprawę. Zaryzykowałam jednak. Równie dobrze mogłabym do kogoś podejść, poprosić aby zapozował, ale jestem świadoma, że byłby to niewypał... Większość ludzi najzwyczajniej w świecie odmówiłoby, a pozostała część spięła by się. Poza tym odebrałoby mi to całą frajdę. Polecam więc tego rodzaju zabawę. Warto rozejrzeć się kilka razy dookoła i mieć zawsze szeroko otwarte oczy!
  



















środa, 6 lutego 2013

defto

Rozpaczam... wszystkie moje zdjęcia (znajdująca się na obecnie użytkowanym laptopie) zostały "zamrożone". Powód: natury technicznej, co niestety mnie przerosło. Trzeba coś z tym zrobić i to szybko. Ostatnio opuściło mnie szczęście do wszelakich sprzętów... Niedawno odebrałam obiektyw z naprawy. Co jest ?!


Ze zdjęć, do których pozostał jeszcze dostęp, jeszcze świąteczny pomysł na nudę i walkę z przeziębieniem. Co jest do tego potrzebne? Aparat, latarka, statyw lub inne stabilne miejsce oraz wyobraźnia. Bo tylko ona może nas ograniczyć przy tego typu zabawach. Rozwiązań może być caaaałe mnóstwo. Tu tylko 2 z całej serii. Reszta utknęła na aparacie. Złośliwość rzeczy martwych co zrobić... :(


M + M = ♥








 W mojej głowie tylko zbliżająca się wizja matury i minionej studniówki.  Prawie o niczym innym nie myślę...

niedziela, 16 grudnia 2012

Chaos kontrolowany



Systematyczność i rzetelność to coś czego nie mogę sobie zarzucić... Cała ja. Obiecałam sobie, że będę zaglądać tu regularnie, dodawać najnowsze zdjęcia i na bieżąco śledzić blogowe życie. Na obietnicach się skończyło. Teraz tylko czas powziąć sobie nowe i ich trzymać się mocniej.
Dużo rzeczy zajmowało przez ten czas moją głowę: próbne matury, koncert Stinga, Comy, kolejny wyjazd do Lanckorony. Czasu do obijania się nie było zbyt wiele.

Koncert, Sting, Łódź.Fantastycznie. Miałam naprawdę świetne miejsce pod samą sceną. Zespół na wyciągnięcie ręki.
Lanckorona i "Anioł w miasteczku": polecam każdemu mieszkającemu w pobliżu. Jeździmy tam razem z członkami naszego fotoclubu od 4 lat i za każdym razem ta wieś nas zachwyca. Gromada ludzi przebranych za anioły w białych strojach i skrzydłach robi duże wrażenie. A gdy pojawia się śnieg i możliwość wypicia grzańca nachodzi ochota na dłuższe tam pozostanie.

A ze zdjęć. Piątkowe i zimowe. Miłego oglądania.